Wieczorem Josh wyrzucil cala zawartosc zoladka. Jak przystalo na dobrze wychowanego NibyKocura zamialczal przedtem informacyjnie. Jak tylko zrobil miejsce w zoladku poszedl wyczyscic miski, tak wiec przyjelismy, iż wieczorny PawGigant jest wynikiem stresu i tabletki odrobaczajacej. Zaraz po KocichTorsjach, jako ze niejako poczul sie oczyszczony poszedl obniuchac Swiniowa klatke.
Ne spał w lózku, zasnał na fotelu, zastalismy go rano na barku. I to chyba bedzie jego preferowane miejsce, bo to i wysoko, i mozna obserwowc zarowno pokoj ,kuchnie jak i lazienke.
Rano dał sie pomiedlic na kolankach. Miedlenie bylo obowiazkowo z mruczeniem. Nie wiem, na ile jest gaduła a na ile teskni, cos go boli lub czegos mu brakuje, bo chodzi i pomialkuje. Ehh.
P.S. Swin spal w klatce i jest na mnie smiertelni eobrazony. Nawet nie odpowieda jak pogwizduje. Do tej pory siedział w klatce przez pierwszy tydzien jak go przywiezlismy , przy przeprowadzce i raz za kare jak wlazl za biurko ( a dobrze wie, ze mu nie wolno, bo wystarczy tylko chrzaknac i juz spod niego wylazi)